To nie są moje wielbłądy.
O modzie w PRL

Czarne
To nie są moje wielbłądy.
Wysyłka:
1 - 3 dni robocze
Sugerowana cena
49,00 PLN
Nasza cena
32,52 PLN
Oszczędzasz 34%
Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 29,85 zł

Z jednej strony byli projektanci, którzy chcieli ubierać Polaków jak paryżan. Z drugiej było państwo, które chciało ubierać Polaków zupełnie inaczej. A gdzieś pomiędzy ci Polacy, którzy musieli się jakoś ubrać.

Po latach opowiadają o rozkloszowanych spódnicach z siatek na muchy, kurtkach z demobilu zdobywanych „na ciuchach”, białych botkach kupowanych u szewca, ortalionach, nonironach, dżinsach, tetrach i kożuchach, jakby mieli je właśnie na sobie. Opisują kształt guzików przy mankietach, krój kołnierza, deseń podszewki, każdy szczegół. Bo aby te ubrania zdobyć, przemierzyli dziesiątki kilometrów, wystali długie godziny w kolejkach, wyczekiwali w nieskończoność u krawcowych.

Ale to nie jest sentymentalna opowieść o minionych czasach. To raczej próba zrozumienia, dlaczego w PRL moda miała tak wielkie znaczenie: dla państwa, które traktowało ją propagandowo, i dla ludzi, którzy po wojnie chcieli za pomocą ubrań zachować coś z lepszej przeszłości albo wyróżnić się z szarego tłumu.

A co z tym wszystkim mają wspólnego wielbłądy? Bardzo dużo, bo wszyscy się o nie kłócą.

Moda byłaby nudna, gdyby chodziło tylko o ubrania. Moda robi się ciekawa dopiero wtedy, gdy chodzi o ludzi. Słuchając opowieści ludzi ze świata mody z czasów PRL, które zebrała Ola Boćkowska, trudno uwierzyć, że Polacy nie wyglądali wówczas jak armia Chińczyków. Jakim cudem nasz barak uchodził za elegancki, gdy trzeba było walczyć o buty, rajstopy, płaszcz zimowy? Do końca nie wiadomo. Te historie mają czasem posmak kabaretowy, ale oddają klimat tamtych czasów. Trzeba przeczytać tę książkę, żeby zrozumieć, że iść do sieciówki i kupić modny ciuch to straszny banał...
Joanna Bojańczyk

Aleksandra Boćkowska przedstawiła najważniejsze, znane już zjawiska kształtujące modę PRL-u, jak ciążący nad wszystkimi poczynaniami nadzór polityczny, kiepską kondycję przemysłu odzieżowego i handlu, ale opowiedziała także o tych instytucjach i osobach, które próbowały przenosić do Polski aktualne wzory mody zachodnioeuropejskiej i przybliżać ją żyjącym za żelazną kurtyną Polakom, a zwłaszcza Polkom.

Oddała należny, choć nie czołobitny, hołd Modzie Polskiej i jej twórczyni, Jadwidze Grabowskiej; prześledziła historię niebywałego sukcesu Hofflandu i heroiczne boje jego założycielki , Barbary Hoff, o udostępnienie polskiej młodzieży ubrań podążających za trendami obowiązującymi w modzie światowej; przyjrzała się karierze Jerzego Antkowiaka, obiektywnie oceniając jego wkład w tworzenie i promowanie modnych wzorów. Dużą zasługą

Autorki jest przypomnienie działalności projektantek, o których na ogół milczą opracowania poświęcone modzie w PRL-u: Kaliny Paroll, Wandy Borowskiej, Krystyny Buczkowskiej, Ireny Gregori. Aleksandra Boćkowska doceniła też działalność pedagogów i uczniów z Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi, relacjonując ich zmagania z przemysłem, niechętnym plastykom-projektantom, usiłującym przełamać państwowy monopol „uniformizacji” produkcji odzieżowej i obuwniczej. - prof. Anna Sieradzka


Szczegóły

  • Rok wydania: 2015
  • Format: 16.8x22.3
  • Oprawa: Twarda z obwolutą
  • Tytuł: To nie są moje wielbłądy.
    Podtytuł: O modzie w PRL
    Autor: Aleksandra Boćkowska
    Wydawnictwo: Czarne
    ISBN: 9788380490444
    Języki: polski
    Rok wydania: 2015
    Ilość stron: 220
    Format: 16.8x22.3
    Oprawa: Twarda z obwolutą
    Waga: 0.6 kg

    Recenzje