Od dawien dawna ludzie żyli w zgodzie z Innymi - zmiennokształtnymi stworzeniami natury. Jednak grupa osób o radykalnych poglądach chce przejąć wszystkie tereny dla siebie. Co na to Inni? Czy dojdzie do starcia? I kto ujdzie z niego z życiem?

"Naznaczona" to trzecia część serii, którą przeczytałam długo po poprzednich tomach. Sama poczułam, że taka przerwa nie była najlepszym pomysłem - trochę odzwyczaiłam się nie tyle od fantastyki, ile od świata Innych, od postaci i miejsc. Ciężko było mi się odnaleźć po raz kolejny w fabule, bo nie pamiętałam w 100%, co zdarzyło się wcześniej. Oczywiście, mogłam to spokojnie nadrobić, ale nie chciałam tracić czasu.

Nie jestem pewna, czy moja ocena będzie realistyczną oceną twórczości Bishop, bo od poprzednich tomów nieco zmieniły się moje literackie gusta. Obecnie czytam więcej powieści obyczajowych i kryminałów, a stronię od fantastyki. Może to dlatego, że trochę dorosłam, dojrzałam i świat fantastyki po prostu przestał być dla mnie tak fascynujący jak niegdyś. Bo "Naznaczoną" czytało się wcale nieźle, nie narzekam, ale... zabrakło fajerwerków. Zabrakło "tego czegoś", co w poprzednich tomach sprawiło, że nie mogłam oderwać się od lektury. Że nie mogłam przenieść się z powrotem do rzeczywistości. Miło było odwiedzić jeszcze raz moich ulubionych, sympatycznych głównych bohaterów. Spodobała mi się też lekka i niezwykle delikatna zapowiedź wątku romantycznego w następnej (następnych?) częściach. Ale jednak nie skompensowało to braku dreszczyku emocji, braku zwrotów akcji. Moim zdaniem większą część książki zajmują opisy dotyczące organizacji, przygotowań do wojny czy starcia zamiast właściwego starcia. Nie wiem dlaczego, ale co najmniej kilka razy wspomniano o zapasach papieru toaletowego, co dla mnie osobiście było już trochę dziwne.