Czas. Rynek w Krakowie / Time. Kraków's Main Market Square
Universitas
Wysyłka:
Dzisiaj
Sugerowana cena
Nasza cena
148,25 PLN
Oszczędzasz 26%
Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 101,57 zł
Krakowski Rynek jest… morzem, czyli przestrzenią. Kiedy w połowie lat sześćdziesiątych, pod opieką naszej pani, wyruszyłem z małego miasteczka w Małopolsce na pierwszą klasową wycieczkę nad Bałtyk, zobaczyłem z perspektywy wydmy w Łebie ów bezmiar i – oniemiałem! Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś tak dużego, rozległego, bezkresnego i tajemniczego. To, co ujrzałem, przerosło dziecięcy horyzont mojego świata, a małe miasteczko, w którym mieszkałem, stało się od tej pory jeszcze mniejsze. Poczułem, że to, co „bezbrzeżne” i „nieogarnione” – już na zawsze zawładnie moją wyobraźnią. Rzecz bowiem w tym, że na horyzoncie Bałtyku nie było nic! Żadnego śladu człowieka, żadnej ulicy czy kamienicy, no nic i nic! Nawet Szwecji nie było widać. Jedynie linia, która oddzielała jeden błękit od drugiego, nieco jaśniejszego. Prawdę mówiąc, oniemieliśmy wszyscy, nawet mój wiecznie rozgadany kumpel Józek Babula. Dopiero potem zrozumiałem, że zobaczyliśmy coś, co dla wielu z nas okazało się doświadczeniem przełomowym. Dotknęliśmy przestrzeni: oddechu wolności, czystości, tęsknoty, zachwytu nad pięknem i radością życia, ale i warunku bycia dobrym dla ludzi. Nikt z nas nie zdawał sobie wówczas sprawy, że nasze pierwsze spojrzenie na Bałtyk oznaczało zew wolności i piękna.
Dwa lata później ta sama klasa czterdziestu dwóch uczniów szkoły podstawowej zatrzymała się u wylotu ulicy Szewskiej. Ujrzeliśmy Sukiennice, Bazylikę Mariacką, a nieco bliżej, po prawej stronie, Wieżę Ratuszową. Tak, już kiedyś to przeżyłem… poczułem się jak nad Bałtykiem! Niby wszystko inne: tam Natura i brak detali, a tu Architektura (wówczas nie znałem jeszcze tego pojęcia, wszak mieszkałem w prostym bloku przy ulicy Marii Konopnickiej). Ale – zachwyt ten sam, to samo poczucie onieśmielenia, ten sam niepokój i niepewność wobec czegoś, co widzę po raz pierwszy w życiu. Ten sam chwilowy brak tchu, to samo onieśmielenie i to samo poczucie, że… TO jest takie piękne! Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Upłynęło kilkadziesiąt lat, dobry Pan Bóg obdarował mnie przywilejem codziennego bywania na krakowskim Rynku – a ja ciągle uczę się go od nowa i od nowa.
Andrzej Nowakowski
Dwa lata później ta sama klasa czterdziestu dwóch uczniów szkoły podstawowej zatrzymała się u wylotu ulicy Szewskiej. Ujrzeliśmy Sukiennice, Bazylikę Mariacką, a nieco bliżej, po prawej stronie, Wieżę Ratuszową. Tak, już kiedyś to przeżyłem… poczułem się jak nad Bałtykiem! Niby wszystko inne: tam Natura i brak detali, a tu Architektura (wówczas nie znałem jeszcze tego pojęcia, wszak mieszkałem w prostym bloku przy ulicy Marii Konopnickiej). Ale – zachwyt ten sam, to samo poczucie onieśmielenia, ten sam niepokój i niepewność wobec czegoś, co widzę po raz pierwszy w życiu. Ten sam chwilowy brak tchu, to samo onieśmielenie i to samo poczucie, że… TO jest takie piękne! Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Upłynęło kilkadziesiąt lat, dobry Pan Bóg obdarował mnie przywilejem codziennego bywania na krakowskim Rynku – a ja ciągle uczę się go od nowa i od nowa.
Andrzej Nowakowski
Kraj produkcji: Polska
Producent:
Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS
ul. Sławkowska 17
31-016 Kraków (Polska)
tel: +48 12 423 26 05
email: ksiegarnia@universitas.com.pl
Szczegóły
Autor: Andrzej Nowakowski
Wydawnictwo: Universitas
ISBN: 9788324235391
Języki: polski, angielski
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 464
Format: 29 x 35 cm
Oprawa: twarda z obwolutą
Recenzje
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Homo deus
Krótka historia jutra
Krótka historia jutra
Literackie
Brakująca połowa dziejów
W.A.B.
Błyski
Kobiece
Sakrament obłudy
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Wachmistrz. Dogrywka
Skarpa Warszawska