Potargana w miłości
O Agnieszce Osieckiej
Literackie
Wysyłka:
Niedostępna
Sugerowana cena
Nasza cena
42,79 PLN
Oszczędzasz 15%
Najniższa cena w ciągu ostatnich 30 dni: 0,00 zł
OSIECKA W KALEJDOSKOPIE ŻYCIA
Lubiła opuszczać salony i znikać na peryferiach rzeczywistości, miała talent do wyławiania ludzi na tak zwanych życiowych zakrętach… Kochała i porzucała, choć często i ją porzucano. Pełna nieodwzajemnionej miłości rozdawała czułość w zwrotkach i refrenach. Jej piosenki są śpiewaną kroniką naszej współczesnej historii. Tworzyła z lekkością niezapomniane teksty, które trafiały do szerokiej publiczności. W samo serce!
Ula Ryciak w błyskotliwej biografii brawurowo i skutecznie wydobywa różne prawdziwe i te na niby wersje Agnieszki Osieckiej. Potrafi dotrzeć do sedna i wyświetlić czytelnikom hologramową postać, która prowadziła życie na własną rękę. Osiecka nie pasowała do roli żony i matki, była za to wieczną dziewczyną z końskim ogonem. Pomimo to potrafiła wzbić się na wyżyny altruizmu i odwagi. Choćby wtedy, gdy wstawiła się u władz za internowanym Januszem Andermanem. I wtedy, gdy dla uwięzionego Adama Michnika pisała dziennik.
Lubiła: gadać do utraty tchu, pić we dwoje, samotne podróże, śmiech przez łzy i zabawy kotów;
Nie lubiła: fanatyków, iść wcześnie spać, żeby rano wstać;żoną być, uśmiechniętą na każde zawołanie;
Nudziło ją: kolekcjonowanie złotych myśli i wszelkie inne…
Z Osiecką epoka ma same kłopoty. Nie dość, że każdemu serwowała inną wersję siebie, to jeszcze wszystko robiła na odwrót. Tam gdzie w życiu jest miejsce na constans, urządzała dzikie crescendo. A tam gdzie się mówi o sprawach wzniosłych, wdawała się w żarty. Upływ czasu zaciera pamięć o miernych. Indywidualności wybitne ocala od zapomnienia. Dziś bardziej niż dekady temu widać, że ta nie całkiem poważnie traktowana poetka dość poważnie wyprzedzała swoją epokę. Chociażby tym, jak pragmatycznie i konsekwentnie zarządzała swoją twórczością. Jak korzystała z wolności, jak kosmopolitycznie postrzegała rzeczywistość i wreszcie — jak przecierała szlaki dla kobiecej niezależności. (…) Sama o sobie powiedziała, że jej życie to powieść z przygodami, ale nie zawsze w dobrym guście. (fragment książki)
Wywiad z Ulą Ryciak:
Dlaczego kobieta, która pędzi przez Himalaje, Indie, Amerykę Południową i przez Ocean Spokojny, pisze biografię Agnieszki Osieckiej. Co sprawiło, że z kolorowej mozaiki świata, wybiera pani właśnie tę osobę?
Oswajam świat impulsywnie i być może odruchowo wyszukuję ludzi, którzy mają w sobie coś nagłego, jakiś nieregularny stosunek do życia. Taka była Osiecka. Moje zainteresowanie nią nie zaczęło się od piosenek, tylko od przypadkowego spotkania. Byłam wtedy wchodzącą w życie nastolatką, a Osiecka była już, jak się potem okazało, u kresu życia. Po jakimś przedstawieniu teatralnym w kawiarni przysiadłam się do jej stolika. Temperatura tego spotkania, dziwny kontrast między jej płonącym spojrzeniem i przygaszoną twarzą, między monotonną barwą głosu a iskrzącymi się puentami – wywarły na mnie gigantyczne wrażenie. Te jej czujne oczy jakoś we mnie zapadły. Zaczęłam czytać jej felietony w Ex Librisie, a potem kolejne utwory. Kiedyś obok mnie w knajpie jakiś zalany facet wyciągnął z portfela strzęp kartki i powiedział: “Pani patrzy, to mi ta cała Osiecka napisała, ta co tak chciała, żeby trwał ten bal” i opowiedział mi intymne zdarzenie z jej życia. Jakiś czas później podczas pobrania krwi wdałam się w pogawędkę z panią pielęgniarką i ona nagle powiedziała: Pisze pani o Indiach, a po co? Lepiej pisać piosenki o miłości, a pani wie, że ja to raz reanimowałam samą Osiecką? I tu cała historyjka. Takich koincydencji z mitem Osieckiej przydarzyło mi się wiele. Aż w końcu ta postać jakoś mnie dopadła…i powstała książka.
Biografię Agnieszki Osieckiej przewraca pani do góry nogami. Wystarczy przekartkować książkę, żeby czytelnika zatkało, a zaraz olśniło, bo to znakomicie się czyta.
Nie ufam chronologii. To taka brzytwa, chwytamy się jej, gdy życie topi nas w swojej monotonii. A przecież materia życia składa się ze zbyt wielu elementów, by dała się uszeregować za pomocą dat. Tak jak nie da się zmierzyć ciężaru właściwego tajemnic, które każdy z nas w sobie niesie, tak nie da się zgodnie z ruchem wskazówek zegara ułożyć naszych wspomnień. One zawsze będą biegły swoim rytmem, jakby się chciały wyrwać poza swój czas. Kiedy myślimy o tych, których kochaliśmy, a których musieliśmy utracić, nie wspominamy po kolei przeżytych wspólnie chwil. To, co przychodzi w pierwszym odruchu, to kadr tego, co najmocniejsze, często to jeden z ostatnich obrazów z życia. Jestem wierna prawdzie naszych instynktów, a nie regułom chronologii według których powstała większość biografii na świecie. Dlatego konstrukcja tej książki oparta jest na innym porządku niż typowe następstwo zdarzeń.
Lubiła opuszczać salony i znikać na peryferiach rzeczywistości, miała talent do wyławiania ludzi na tak zwanych życiowych zakrętach… Kochała i porzucała, choć często i ją porzucano. Pełna nieodwzajemnionej miłości rozdawała czułość w zwrotkach i refrenach. Jej piosenki są śpiewaną kroniką naszej współczesnej historii. Tworzyła z lekkością niezapomniane teksty, które trafiały do szerokiej publiczności. W samo serce!
Ula Ryciak w błyskotliwej biografii brawurowo i skutecznie wydobywa różne prawdziwe i te na niby wersje Agnieszki Osieckiej. Potrafi dotrzeć do sedna i wyświetlić czytelnikom hologramową postać, która prowadziła życie na własną rękę. Osiecka nie pasowała do roli żony i matki, była za to wieczną dziewczyną z końskim ogonem. Pomimo to potrafiła wzbić się na wyżyny altruizmu i odwagi. Choćby wtedy, gdy wstawiła się u władz za internowanym Januszem Andermanem. I wtedy, gdy dla uwięzionego Adama Michnika pisała dziennik.
Lubiła: gadać do utraty tchu, pić we dwoje, samotne podróże, śmiech przez łzy i zabawy kotów;
Nie lubiła: fanatyków, iść wcześnie spać, żeby rano wstać;żoną być, uśmiechniętą na każde zawołanie;
Nudziło ją: kolekcjonowanie złotych myśli i wszelkie inne…
Z Osiecką epoka ma same kłopoty. Nie dość, że każdemu serwowała inną wersję siebie, to jeszcze wszystko robiła na odwrót. Tam gdzie w życiu jest miejsce na constans, urządzała dzikie crescendo. A tam gdzie się mówi o sprawach wzniosłych, wdawała się w żarty. Upływ czasu zaciera pamięć o miernych. Indywidualności wybitne ocala od zapomnienia. Dziś bardziej niż dekady temu widać, że ta nie całkiem poważnie traktowana poetka dość poważnie wyprzedzała swoją epokę. Chociażby tym, jak pragmatycznie i konsekwentnie zarządzała swoją twórczością. Jak korzystała z wolności, jak kosmopolitycznie postrzegała rzeczywistość i wreszcie — jak przecierała szlaki dla kobiecej niezależności. (…) Sama o sobie powiedziała, że jej życie to powieść z przygodami, ale nie zawsze w dobrym guście. (fragment książki)
Wywiad z Ulą Ryciak:
Dlaczego kobieta, która pędzi przez Himalaje, Indie, Amerykę Południową i przez Ocean Spokojny, pisze biografię Agnieszki Osieckiej. Co sprawiło, że z kolorowej mozaiki świata, wybiera pani właśnie tę osobę?
Oswajam świat impulsywnie i być może odruchowo wyszukuję ludzi, którzy mają w sobie coś nagłego, jakiś nieregularny stosunek do życia. Taka była Osiecka. Moje zainteresowanie nią nie zaczęło się od piosenek, tylko od przypadkowego spotkania. Byłam wtedy wchodzącą w życie nastolatką, a Osiecka była już, jak się potem okazało, u kresu życia. Po jakimś przedstawieniu teatralnym w kawiarni przysiadłam się do jej stolika. Temperatura tego spotkania, dziwny kontrast między jej płonącym spojrzeniem i przygaszoną twarzą, między monotonną barwą głosu a iskrzącymi się puentami – wywarły na mnie gigantyczne wrażenie. Te jej czujne oczy jakoś we mnie zapadły. Zaczęłam czytać jej felietony w Ex Librisie, a potem kolejne utwory. Kiedyś obok mnie w knajpie jakiś zalany facet wyciągnął z portfela strzęp kartki i powiedział: “Pani patrzy, to mi ta cała Osiecka napisała, ta co tak chciała, żeby trwał ten bal” i opowiedział mi intymne zdarzenie z jej życia. Jakiś czas później podczas pobrania krwi wdałam się w pogawędkę z panią pielęgniarką i ona nagle powiedziała: Pisze pani o Indiach, a po co? Lepiej pisać piosenki o miłości, a pani wie, że ja to raz reanimowałam samą Osiecką? I tu cała historyjka. Takich koincydencji z mitem Osieckiej przydarzyło mi się wiele. Aż w końcu ta postać jakoś mnie dopadła…i powstała książka.
Biografię Agnieszki Osieckiej przewraca pani do góry nogami. Wystarczy przekartkować książkę, żeby czytelnika zatkało, a zaraz olśniło, bo to znakomicie się czyta.
Nie ufam chronologii. To taka brzytwa, chwytamy się jej, gdy życie topi nas w swojej monotonii. A przecież materia życia składa się ze zbyt wielu elementów, by dała się uszeregować za pomocą dat. Tak jak nie da się zmierzyć ciężaru właściwego tajemnic, które każdy z nas w sobie niesie, tak nie da się zgodnie z ruchem wskazówek zegara ułożyć naszych wspomnień. One zawsze będą biegły swoim rytmem, jakby się chciały wyrwać poza swój czas. Kiedy myślimy o tych, których kochaliśmy, a których musieliśmy utracić, nie wspominamy po kolei przeżytych wspólnie chwil. To, co przychodzi w pierwszym odruchu, to kadr tego, co najmocniejsze, często to jeden z ostatnich obrazów z życia. Jestem wierna prawdzie naszych instynktów, a nie regułom chronologii według których powstała większość biografii na świecie. Dlatego konstrukcja tej książki oparta jest na innym porządku niż typowe następstwo zdarzeń.
Szczegóły
Podtytuł: O Agnieszce Osieckiej
Autor: Ula Ryciak
Wydawnictwo: Literackie
Kod paskowy: 9788308070567
ISBN: 978-83-08-07056-7
Języki: polski
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 452
Format: 15.0x22.5cm
Oprawa: Twarda
Recenzje
Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:
Filmidła
Gawędy o filmach
Gawędy o filmach
Prószyński i S-ka
Nieobecne miasto
Czarne
Anaruk chłopiec z Grenlandii
Nasza Księgarnia
Dzienniki 1956-1958
Prószyński i S-ka